piątek, 5 lipca 2013

Rozdział osiemnasty.

Nastoletni chłopiec siedzi przy biurku i pilnie odrabia pracę domową zadaną panią Zolt na lekcji biologii. Lubił ten przedmiot, można też rzec, że uwielbiał, a w przyszłości chciałby zostać lekarzem. Dziecięce marzenia, ale chłopiec zawsze wierzył, że są one do spełnienia. A wiara czyni cuda, czyż nie? 
Codziennie przed snem przeglądał różnorakie książki i podręczniki na tematy biologiczne, by nauczyć się z nich jak najwięcej. Był piątkowym uczniem, był lubianym i szczęśliwym dzieckiem. Do czasu.
Przewracając strony w podręczniku i szukając odpowiedzi do zadania, usłyszał głośny szmer dochodzący z dołu mieszkania. Jego pokój znajdował się na drugim piętrze, więc musiał pokonać litanię schodów, by zejść na parter. Miał cichą nadzieję, że to właśnie wrócili jego rodzice. Od rana się z nimi nie widział, bo wciąż załatwiali różne sprawy, te ważne i te mniej. A ledwo wiązali koniec z końcem, by chłopak miał wszystko co potrzeba. 
Jednak w kuchni nie zastał wiecznie uśmiechniętej i cieszącej się z życia kobiety, ani surowego, aczkolwiek poczciwego i kochającego rodzinę mężczyzny. Na środku pomieszczenia stała jego ciotka, którą znał tylko ze zdjęć i opowiadań rodziców.
- Stefan! - Rzuciła się na niego, szlochając głośno, ledwo łapiąc oddech.
- Co się stało? - zapytał zdezorientowany chłopak, mając zupełny mętlik w głowie.
Kobieta długo nie odpowiadał, tylko płakała i kurczowo trzymała się jego koszulki. W końcu wypuściła chłopca z uścisku i spojrzała na niego pełnym smutku i żalu wzrokiem.
- Twoi rodzice - wychrypiała, ledwo słyszalnie. - Oni mieli wypadek... Zmarli na miejscu.
Szok, zupełne zdezorientowanie, czy myśl, że to tylko żart i zaraz zza drzwi wyjdzie mama z jego ulubioną herbatą, a jutro pójdziesz z ojcem na mecz koszykówki, tak jak ci obiecał? Co wtedy poczuł? 
A myśl, że rodzice już nigdy go nie wesprą, nie pocieszą, nie będą z niego dumni i, że już po prostu ich nie ma, zżerała go od środka i zaczęła przerastać.

Od tego czasu ciotka stała się jego zastępczą mamą, jej mąż próbował udawać ojca Stefana i nawet zyskał siostrę. Wszystko jednak byłoby w jak najlepszym porządku, gdyby nie uczucie bycia niechcianym. Częste kłótnie z Cornelią o byle błahostki stały się rutyną, a jedynym przyjacielem chłopaka stał się rudy, chuderlawy kot, który często do niego przychodził. Wraz ze zmianą rodziny, Stefan zmienił otoczenie. Musiał wprowadzić się do wujostwa, które starało się jak mogło, ale nigdy nie zastąpiło mu jego rodziców.

- Daj kasę na fajki. - Do jego pokoju weszła Cornelia, jak zawsze, bez pukania i usiadła na jego łóżku.
Chłopak właśnie siedział na krześle i uczył się do matur, które zbliżały się wielkimi krokami.
- Przecież wiesz, że nie mam - mruknął, piąty raz już analizując Pieśń o Rolandzie. Przerabiał to jeszcze cztery lata temu, więc nic dziwnego, że wyleciało mu z głowy.
Dziewczyna westchnęła rozbawiona i wstała z miejsca. Podeszła do wielkiej paproci, która stała w rogu pokoju i zza niej wyciągnęła średniej wielkości pudełko. Wiedziała gdzie jej przyszywany brat przetrzymywał pieniądze.
- Zostaw je! - krzyknął Niemiec, gwałtownie wstając i kierując się w stronę rożowowłosej.
- Jezu, to tylko dziesięć funtów, nie zbiedniejesz.
- Przecież wiesz, że to pieniądze na studia. - Wyrwał jej pudełko i położył je na biurko, pomiędzy sterty książek, leksykonów i encyklopedii, które musiał przerobić do tygodnia.
- Dziesięć funtów cię nie zbawi. - Wystawiła ku niemu dłoń, uśmiechając się szyderczo. - Bo powiem mamie...
- Co jej powiesz? Że chcesz ode mnie wyłudzić pieniądze na papierosy? - zaśmiał się głośno.
- To powodzenia życzę.
Dziewczyna zmrużyła oczy i po chwili wyszła z pokoju.

Do pojednania rodzeństwa doszło już kilka tygodni później. Cholerne zrządzenie losu, deja vu. 
Stojąc w deszczu na cmentarzu, Stefan miał wrażenie, że taka sytuacja miała już miejsce, i że to tylko sen, który chce rozdrapać wcześniejsze rany. Obok stała Cornelia, także mająca nadzieję, że to wszystko dzieje się w krainie Morfeusza, a nie na jawie.
A jednak.
Chłopak znów stracił rodziców, tyle że teraz zastępczych. Nie wiedział czy w ogóle kiedykolwiek podniesie się po takim ciosie. Ciosie poniżej pasa.
Deszcz padał coraz mocniej, ale Wanner nie za bardzo się tym przejmował. Przez uczy przebiegały mi liczne kondolencje, wyrazy współczucia i smutku. Nie wsłuchiwał się jednak w ich treść. Dość się nasłuchał kilka lat wcześniej.
- Chodź do domu. - Za rękaw pociągnęła go siostra, a Stefan rozejrzał się wokół siebie. Cmentarz już opustoszał, a przed grobem stał już tylko on i Cornelia.
Pokiwał lekko głową i rodzeństwo udało się do pustego domu.

Wielkie burzowe chmury zebrały się nad Berlinem, a niebo przeszywały pojedyncze błyskawice. Od zawsze lubiłem oglądać takie wyładowania atmosferyczne, ale nie dzisiaj. Kolejne złożone CV, kolejne rozpatrzenie, kolejne odrzucenie. Czy ja nawet na zwykły zmywak do McDonalda się nie nadaję? I to ciągłe naciągane i nieszczere Zadzwonimy do pana. A prawda jest taka, że w niektórych przypadkach nawet nie raczą poinformować jednym telefonem, SMSem, czy e-mailem. Ale zdążyłem się do tego przyzwyczaić. I nawet by mi to nie przeszkadzało, ale pieniądze zaczęły znikać w zastraszającym tempie, a z czegoś żyć musiałem.
Właśnie wracałem z siłowni, gdy usłyszałem grzmot, który przyjemnie przeszył moje bębenki uszne. Spojrzałem w niego, po czym z siwych chmur zaczął padać ciepły, jesienny deszcz. Gdy dotarłem pod blok w którym mieszkałem, ujrzałem sylwetkę osoby, której spodziewałbym się tu najmniej. Cornelia, bo o niej mowa, rzadko kiedy mnie odwiedzała., żeby nie rzec nigdy. Tak, nigdy to dobre określenie naszych stosunków.
- Braciszku. - Jej głos wmieszał się w szmer kropli uderzających o asfalt, a ja podszedłem do niej bliżej.
- Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek tu zawitasz. - Zatrzymałem się kilka centymetrów przed różowowłosą, która przez cały ten czas twarz wykrzywioną miała w przesadnej szczerości uśmiechu. Widząc w tym stanie Cornelię (a rzadko kiedy próbowała być dla mnie miła. stwierdziłem, że ma do mnie jakąś sprawę. I nie myliłem się.
Gdy tylko przyniosłem z kuchni dwa kubki z parującym, o brązowym kolorze napojem, Cornelia przeszyła mnie swoim miodowym spojrzeniem i uśmiechnęła się lekko.
- Znasz mnie doskonale i wiesz, że mam swoja dumę. Ale gdyby nie było tak tragicznie, nie prosiłabym cie o pomoc. - Przegryzła dolną wargę o krwistym kolorze i rozglądnęła się po pomieszczeniu. - Nieźle się tu urządziłeś.
- Do rzeczy - ponagliłem dziewczynę, a ta skierowała swój wzrok na mnie.
- Potrzebuję pożyczki. - Wydobyło się z jej ust, po czym parsknąłem śmiechem.
- Przykro mi, Corny. Sam jestem spłukany i aktualnie szukam pracy.
Dziewczyna najpierw się zmieszała, a potem wbiła we mnie swój zdenerwowany wzrok. Po latach dzielenia z nią jednego domu, wiedziałem, że moja siostra bardzo często się irytuje i miewa napady szału. Ale teraz tylko zamknęła oczy, wymamrotała coś pod nosem i znów zamknęła powieki.
- A ta twoja koleżanka siatkarka? Nie może ci, a w tym przypadku także i mi, pomóc?
- Od dawna się z nią nie widziałem. A twój chłopak? Przecież jest siatkarzem...
Cornelia przez chwilę zamilkła, wpatrując się w jeden punkt na podłodze, więc przerwałem tę niezręczną ciszę.
- A ile potrzebujesz?
- Dwadzieścia tysięcy.
Zagwizdałem cicho, patrząc jak siostra miesza się coraz bardziej.
- Jestem pewien, że Marcus by ci pomógł, zarabia pięć razy tyle.
Dziewczyna posłała mi mordercze spojrzenie, po czym wstała miejsca.
- Wiedziałam, że mi nie pożyczysz, zawsze myślałeś tylko o sobie. Nic się nie zmieniłeś.
Westchnąłem rozbawiony jej wypowiedzią i także wstałem.
- Zawsze? A pamiętasz jak opuściłem ważną sesję na studiach, żeby odebrać cię z komisariatu? Albo gdy o mały włos nie przedawkowałaś kokainy i musiałem lecieć do ciebie pół świata, bo akurat byłem z siatkarkami w Japonii? I ty mi mówisz, że myślę tylko o sobie?
- Przepraszam - rzuciła głośno, wybuchając szlochem. - Ale ja potrzebuję tych pieniędzy... Porozmawiasz z Kim? Ona zrozumie, pożyczy ci.
Od kilku sekund wpatrywałem się w jej purpurowa od płaczu twarz, która wykrzywiła się w bólu. Była dla mnie jedynym członkiem rodziny. Jedynym żyjącym. Mała, denerwująca Corny. Może trochę zagubiona, ale dobra z niej dziewczyna.
- Zapytam. - Uściskałem ją, po czym oznajmiła mi, że musi wracać.
Nawet nie dopiła herbaty, nie dowiedziałem się, jak układa się jej z Bohmem i w ogóle, jak u niej jest. I dopiero po kilkunastu minutach od opuszczenia przez nią mieszkania, uświadomiłem sobie, że Cornelia musiała się w coś wpakować. Inaczej nie chciałaby pożyczyć ode mnie takiej dużej sumy pieniędzy. A ja nawet nie zapytałem o powód tej pożyczki.

* * *

Czy tylko ja uważam, że ten rozdział jest jakiś genialny? Hah, nie ma to jak być skromnym. Ale nie. O dziwo mi się podoba ;]
Czas na wakacje mam wypełniony. Wyporzyczyłam z biblioteki trzy książki (btw. jedną już skończyłam oO), więc będę miała co robić. No i jeszcze oglądanie Comedy Central (HIMYM ♥ MAW ♥) no i Ligii Światowej. Nadal nie mogę przeboleć tej porażki Niemców z Serbią [*] A dzisiaj trzymamy kciuki za USA ♥ Nie, żartuję. Za Polskę oczywiście. I za Niemców (czyżby znowu transmisje były o tej samej porze? -,-"). I ZA JERZYKA I ZA SABINE ♥ I za Del Potro, of course.
Ok, bo już serduszkuję -,-
Jeśli ktoś jeszcze nie był, zapraszam serbian-love.

No i za niedługo, nawet może w następnym tygodniu wraz z Karoliną (Caro) i Dorotą (Misu) zaczniemy wspólny projekt (: 
To do następnego ;)

18 komentarzy:

  1. Tak, ten rozdział jest genialny. :D Nie dość, że pięknie napisany to i miałaś dobry pomysł, by przedstawić historię Stefana i odwiedziny Cornelii.
    Przykre, że Stefan miał takie nieprzyjemne życie, raz jego rodzice, później zastępczy. :( Życie to jest niesprawiedliwe. Szkoda, że nie kontaktuje się z siostrą, ale go w końcu odwiedziła bo miała sprawę. I to nie byle jaką, bo to mało kasy nie jest a on przecież nic nie ma. Może Kim rzeczywiście pożyczy. :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :)
      Przykre, przykre, ale zawsze po takich nieprzyjemnych sytuacjach jest o wiele lepiej.
      Pozdrawiam (:

      Usuń
  2. Ja się zgadzam, jest genialny, lubię takie zmiany perspektywy. :D
    Jak z początku byłam wściekła na Stefana, tak mi się teraz go żal zrobiło i chyba całą złość przelałam na jego lekkomyślną siostrę. Dlaczego ci, którzy mieli dawniej ciężkie życie, muszą bardzo często mieć je i teraz? Dlaczego los jest tak złośliwy? Nigdy tego nie zrozumiem. I za nic w świecie nie oddałabym pracy lekarza na jakiegoś MacDonalda, nawet w ostateczności, o.
    Tak mi się zatęskniło za Stefanem i Kim razem. *.*
    POLSKA, JERZYK ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się, za niedługo znajdzie sobie pracę ;)
      Oh no mi też *.*

      Usuń
  3. Oj genialny, genialny ;)
    I mimo tej niefajnej przeszłości obojga, nie rusza mnie płacz Corneli. No bo sorry, przez całe życie się nie odzywała ( chhyba, że miała jakiś interes), a teraz gra jakąś wielką poszkodowaną... Może podchodzę do tego trochę sceptycznie, ale na miejscu Stefana nie starałabym się o tą kasę. Coś mi tu śmierdzi, bo niby dlaczego nie poszła do swojego (?!) chłopaka, Marcusa ( Bohme? zaskoczenie do max.) po pieniądze?

    Z poważaniem,
    Buniaa.

    P.S
    Czekam na ten grupowy projekt, gdyż zapowiada się niezmiernie ciekawie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah a myślałam, że ten płacz i poszkodowanie wyjdzie tak wiarygodnie :c
      A to dlatego nie poszła do niego po pieniądze, bo on jest na MŚ :) ale nie, tak na serio, to dowiecie się wszystkiego w swoim czasie ^^

      Usuń
    2. http://time-forlove.blogspot.com/
      Zapraszam do mnie na 7 rozdział.! ;)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. Nie powiem, że nieskromna jesteś, bo rozdział naprawdę wyszedł świetny. Przysięgam. Nie wiem, co w nim takiego, ale strasznie mi się podoba.
    Mała pożyczka, naprawdę. Na pewno Cornelia wpakowała się w coś nieciekawego, poza tym czemu nie poprosiła swojego faceta o pomoc?
    Nie wiem sama, poczekam aż sama wyjaśnisz.

    Nie rozumiem jak można robić grupowe projekty, ale sama żadnego nie czytałam. Muszę się za to zabrać i zobaczyć, jak wam idzie. Ja sama ze sobą do zgody dojść czasem nie mogę, a co dopiero dzielić bloga z innymi. :D

    Jutro już niedziela. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na razie idzie wszystko z planem (no, może z wyjątkiem małego szczególiku) i mamy nadzieję, że nasz wspólny blog wypali.
      Co do Cornelii, to myślę, że za kilka rozdziałów wszystko się wyjaśni.

      Nie dołuj mnie z niedzielą :c

      Usuń
    2. Skoro już po niedzieli, to mogę cię nią dołować do woli. ;)

      A tak w ogóle, powodzenia z tym wspólnym projektem. ;)

      Usuń
    3. Teraz już możesz hah :D

      Usuń
  5. Rozdział rzeczywiście jest genialny. Ciekawe po co Corneli te 20 tysięcy. Biedny Stefan jest spłukany i nie ma pracy :( Może Kim pożyczy zobaczymy. Chyba chcesz wplątać w to opowiadanie Marcusa chyba że się mylę ale jeśli się nie mylę to fajnie gdyby zawitał w tym opowiadaniu na dłużej , Tille też może być.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah no dziekuję (:
      Z tymi pieniędzmi to wszystko wyjaśni się w kolejnych rozdziałach (:
      Tak, myślę, że jeśli zrobiłam z niego chłopaka Cornelii, to zagości tu na dłużej. Ale nie na dłużej niż kilka rozdziałów ;)
      A z Tille chyba już zrezygnowałam... :)
      Pozdrawiam również :*

      Usuń
  6. Szkoda Stefanito, ale do cholery jasnej, to Niemcy, nie Polska więc robotę musi znaleźć :D
    Ciekawi mnie ta Kornelka. Chociaż trochę się jej boję, wogóle boję się ludzi w różowych włosach. Mają złą energię.
    Pozdrawiam <3
    W wolnej chwili zapraszam na nowy rozdział http://majeks.blog.pl/2013/07/08/40/ ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie racja, mój tatuś nawet pojechał do Niemiec do pracy :DD Ale mam inną koncepcję, wszystko wyjaśni sie za kilka rozdziałów ^^
      Co ty, różowe włosy są fajne, najlepiej takie u Mattek-Sands! <33 Chociaż to ona miała takie pod fiolet hah :D
      Już lecę... ♥

      Usuń
    2. prawdziwe-przeznaczenie.blog.pl - 12 rozdział!

      Usuń
  7. Łosz kurde :o Biedny Stefan, tak bardzo mi go szkoda...
    Żeby tylko ta pożyczka nie była złym zwiastunem, a tak się zapowiada.
    A rozdział serio czadowy :)
    Tak patrzę co napisałaś o tym projekcie... Jejku, jak ja się cieszę! No, i coraz bardziej nie lubię mojego imienia, tylko ono nie pasuje tam :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń