czwartek, 16 maja 2013

Rozdział jedenasty.

Kochanie, przepraszam za moje pismo.
Dzisiejszej nocy moje ręce się trzęsą z zimna i z samotności.
Tęsknię za Tobą i nic tak nie rani jak brak Ciebie.
I nikt nie rozumie przez co przeszliśmy.
Było krótko. Było słodko. Próbowaliśmy.

Olly Murs - Dear Darling.



Byłam przekonana, że z moim charakterem potrafiłabym obalić jakie kolwiek stereotypy związane z rozpaczaniem po rozstaniu. Nie widziałam się w roli rozbeczanej paniusi z paczką chusteczek higienicznych w jednej ręce i lodami waniliowymi w drugiej. To nie byłabym ja. A jednak. Od dwóch dni leżę jak głupia i ryczę. Z pokoju wychodzę tylko do toalety, nawet już w kuchni nie byłam za częstym gościem. Już teraz wiem jak Julia musiała czuć się po rozstaniu z Konstantinem. Tonęłam w chusteczkach i pustych pudełkach po lodach i jeśli tak dalej pójdzie, to będę musiała kupować spodnie o dwa rozmiary większe. To dziwne, że gdy rozstawałam się z Aleksem nie czułam się aż tak źle. Było to chyba spowodowane tym, że Serb ukrywając przede mną prawdę, ranił też Julię.
Od dwóch dni nie wychodziłam z domu, powoli zapominałam, jak wygląda świat. Nie jadłam, nie piłam, a wyglądałam jak prawdziwe zombie.
Czas płynął niezwykle powoli, a to ciągłe leżenie w łóżku, zapłakana i ubrudzona lodami sprawiało, że wariowałam. Próbowałam włączyć radio, by posłuchać muzyki, ale ten pomysł zakończył się fiaskiem - na jednej ze stacji leciało Stay Rihanny, więc przełączyłam, na drugiej - I need your love, Calvina Harrisa. Po kolejnym wyśpiewaniu tej frazy miałam ochotę walnąć głową w stół. Ale dałam im trzecią szansę, więc przełączyłam na inną stację - usłyszałam Thrift shop, które automatycznie przypominało mi o Andreasie. Gdyby to radio nie należało do Julki, już wylądowałoby za oknem.
Trzeciego dnia, gdy włączyłam ów sprzęt, i znów w moim pokoju rozbrzmiał hit Macklemore'a o second handach, wyszłam do kuchni, gdzie przebywała Julka.
- Mogłabyś... Co ty robisz? - zmieniłam temat, widząc, jak Julka chowa do dużej, podróżnej torby rozmaite noże, tasaki i scyzoryki.
- Idę dzisiaj do kina - oświadczyła - więc w domu zostajesz sama. A jak jakiś głupi pomysł z samobójstwem wpadnie ci do głowy?
- To jeszcze schowaj przede mną sznury, tabletki i szklanki, bo mogłabym je porozbijać i się nimi pociąć.
- To nie są żarty! - Znów zaczęła pakować, ale tym razem tabletki.
- Mogłabyś zabrać radio z mojego pokoju? - zapytałam.
- Dlaczego? Przecież przed wczoraj chciałaś, żebym ci je wniosła.
- Denerwuje mnie.
Popatrzyła na mnie jak na wariatkę, ale pokiwała głową. Usiadłam na krześle przy stole i zaczęłam stukać palcami w blat.
- A może chcesz iść z nami do kina? - Julia znów się odezwała. - Idziemy na jakąś komedię, więc może być śmiesznie.
- Nie, dzięki.
- Ja na prawdę boję się o ciebie.
- Przecież nie zabiję się przez chłopaka. Nie pierwszego i nie ostatniego. - Tymi właśnie słowami zaprzeczyłam temu, co do tej pory robiłam.
- Mam nadzieję - powiedziała, kładąc na podłodze torbę. - Powinnaś gdzieś pójść, na przykład na spacer. Tylko idź się przebierz z tej piżamy, nie jest za twarzowa.
Popatrzyłam na nią z wyrzutem, a ta wzruszyła ramionami. Wzięła torbę z ostrymi narzędziami i wyszła z kuchni. Wróciła po chwili i stanęła przede mną, lustrując mnie wzrokiem.
- Powiesz mi w końcu o co wam poszło? Dlaczego się rozstaliście?
Założyłam ręce na piersi, próbując nie patrzeć w stronę Julii, ale doskonale czułam na sobie jej wzrok. Przysunęła do mnie krzesło i na nim usiadła.
- Powiesz mi? - zapytała ponownie i złapała mnie za rękę. - Hej, popatrz na mnie!
Posłuchałam jej i nasze oczy się spotkały. Jej niebieski wzrok był pełen empatii i zrozumienia.
- Chcesz, żebym do niego poszła i zdemolowała mu mieszkanie? - podniosła kąciki ust do góry, co także uczyniłam. - Albo naślę na niego Igora, co?
- Nie, nie trzeba - mruknęłam, a Julka ścisnęła moją rękę. - Nie musisz nic robić, powinnam zapomnieć.
- Kiedy ja rozstałam się z Serbem, to rzuciłaś się na niego, jakby co najmniej ciebie oszukał. - Wstała z miejsca i nalała sobie do szklanki soku pomarańczowego. - Pomogłaś mi wtedy.
- Jesteś dla mnie jak siostra - powiedziałam głośno. - Nie wybaczyłabym sobie, gdybym nic nie zrobiła.
- No właśnie. - Julia otworzyła szeroko oczy i z powrotem usiadła naprzeciw mnie. - I właśnie z tego powodu teraz ja chcę cię wesprzeć. Zrobiłaś dla mnie tyle dobrego. I nie patrz na mnie jak na kujona z okularami grubymi jak stary telewizor i przedziałkiem na środku.
- Ale to oczywiste, że ci pomagałam - zaśmiałam się mimowolnie.
- Wiec ty teraz mów, co się dzieje. Co zrobił Rasta?
Westchnęłam, wpuszczając powietrze ustami i spojrzałam z obawą na Julkę. Opowiedziałam jej wszystko o Andreasie i o naszym rozstaniu. Nienawidziłam mówić o uczuciach, tym bardziej z takimi osobami jak Julia, która wszystko potrafiła obracać w niezły żart. Ale nie tym razem. Najpierw wysłuchała mnie bez przerywania, a potem wstała i objęła mnie ramieniem.
- Moja biedna pando. - Głaskała mnie po głowie i kołysała się na boki, a ja wraz z nią. - Mówiłam, że z nim jest coś nie tak. Od początku mu nie ufałam. Pamiętasz jak chciał mnie zabić?
- Pamiętam - zaśmiałam się, ale zaraz znów przypomniałam sobie o nim, jak się poznaliśmy i o sylwestrze. Do moich oczu momentalnie napłynęły łzy, które od razu otarłam.
- Jak będziesz chciała, to zrobię ci makowca - powiedziała, a ja popatrzyłam na nią przez łzy. Święta Bożego Narodzenia stanęły mi przed oczami.
- Julka... Nic już nie mów - wyszeptałam i rozpłakałam się.
Przytuliła mnie o wiele mocniej.
- Powiedziałam coś nie tak? Jeśli nie chcesz makowca, to zrobię sernik - usłyszałam.
Nie poznawałam samej siebie. Normalnie, to nie przejmowałabym się i nie wypłakiwałam Julce w ramię i nie byłabym w takiej rozsypce. 
Powinnam zacisnąć pięści, bo nie będę tu tkwić cały czas.
- Pójdę się przejść. - Wstałam z miejsca, ocierając mokre policzki, a Julia spojrzała na mnie zaskoczona.
- Pójść z tobą? - zapytała, ale ja pokręciłam głową i uśmiechnęłam się blado.

Postanowiłam pobiegać. Nie wiem, czy w tym momencie był to dobry pomysł, by wraz z potem spłynęły wszystkie moje problemy, ale podziałało. Gdy przebiegłam niecałe cztery kilometry, usłyszałam za sobą warkot motoru. Odwróciwszy się, ujrzałam wielki motocykl, a na nim mężczyznę ubranego w skórę i kask. Po chwili motor dojechał do mnie tak, że byliśmy w bliskiej odległości. Nie zwracając uwagi na pojazd, biegłam dalej, a dźwięk silnika nagle ucichł.
- Kim! - usłyszałam i gwałtownie się odwróciłam. Ujrzałam Marcina, który właśnie ściągał kask. - Trudno za tobą nadążyć.
- Hej - przywitałam się z chłopakiem, zatrzymując się.
- Po południowy jogging? - zapytał, a ja w odpowiedzi pokiwałam głową. - Jadę właśnie do was, podwieźć cię?
Z obawą spojrzałam na motor, na którym siedział Marcin. Ale mając już dość biegania, pokiwałam głową i po sekundzie byliśmy już w drodze. Gdy chłopak zaparkował przed naszym domem, ujrzałam samochód, który stał w naszym wjeździe.
- Widzę, że macie gości - powiedział, gdy zeszliśmy z maszyny.
Pokiwałam tylko głową, ale nie miałam bladego pojęcia o tym, kto mógłby do nas przyjechać. Weszliśmy do domu, gdzie usłyszeliśmy głos Julii. Mówiła po angielsku, a robiła to bardzo spokojnie. Marcin spojrzał na mnie pytająco, ale ja wzruszyłam tylko ramionami. Przeszliśmy do salonu, skąd dobiegał jeszcze głos męski. Tak dobrze znany mi głos. Na sofie siedział Konstantin i wpatrzony był w Julię. Gdy tylko pojawiliśmy się w progu, Julia wstała i obdarzyła mnie wzrokiem pełnym wyrzutów.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że Konstantin tu był? - zapytała, przeszywając mnie wzrokiem.
- Byłaś wtedy z Marcinem, nie chciałam psuć ci zabawy - wyjąkałam i spojrzałam na Konstantina. - Zapomniałaś już co ci zrobił?
- Julka mi już wybaczyła. - Usłyszałam z ust Serba, a dziewczyna utkwiła swój przepraszający wzrok w Marcinie.
- Żartujesz? - spytałam z nie dowierzaniem - Julia, to prawda?
Gdy dziewczyna nadal wpatrywała się w swojego chłopaka, kontynuowałam :
- Cupković, wyjdź z mojego domu, albo nie ręczę za siebie.
- Po pierwsze jest to też dom Julki - powiedział Konstantin. - a po drugie jestem jej gościem, nie twoim.
Zmrużyłam wrogo oczy, ale poczułam jak Marcin kładzie mi na ramieniu swoją dłoń.
- Daj spokój. - Usłyszałam go, a po chwili dodał - Ja będę leciał... - wymamrotał nerwowo, nawet nie obdarzając Julkę krótkim spojrzeniem. - Muszę jeszcze coś załatwić.
Marcin wyszedł z mieszkania, a w oczach Julii zalśniły łzy. Spojrzałam nerwowo na Konstantina, który uśmiechał się z satysfakcją. Szczerze? Miałam ochotę rzucić się na niego z pięściami. 
- Kiedy już dotrze do ciebie co zrobiłaś, to wyrzuć tego idiotę za drzwi. Ja nie mam tyle cierpliwości - rzuciłam w stronę Julii i udałam się do swojego pokoju.


* * *


Pisząc koniec pomyślałam "Jaki melodramat". Tak, ja też się tego nie spodziewałam i nie bijcie mnie za to. Nie moja wina, że Julia jest taka zmienna, a Cupković taki przekonywający.

Ok, tydzień jak najbardziej zakręcony. Jeszcze tylko piątek i weekend, a potem poprawianie ocen. Uwielbiam.


Dodałam podstronę Liebster Awards, bo dostałam nominację od Caro. Szczerze, to nie spodziewałam się już żadnej nominacji, była jedna od Misu i już wystarczyło. Także - dziękuję bardzo! A jeśli chce ktoś dowiedzieć się o mnie co nieco, to zapraszam do przeczytania :)

Mówiłam już, że kocham moje województwo? Jadąc we wtorek do Rzeszowa do Politechniki Rzeszowskiej co parę kilometrów można było dostrzec napisy na murach "Sovia", "Duma Rzeszowa - Resovia" itp. Kocham to.


I chciałam się pochwalić, że w mojej miejscowości gościł dzisiaj prezydent, Komorowski. :D Co prawda go nie widziałam, ale jadł obiadek w pałacu. Więc musiało być hardcorowo.


Janek Nowakowski oficjalnie siatkarzem Delecty Bydgoszcz - razem z Edzią sikamy w gacie ♥
I oczekującie jakiejś nowości na CAROUSEL OF LOVE, bo Edzia w końcu wyskrobała swoją część rozdziału. Teraz czas na mnie. Pojawiła się tam już zakładka 'Bohaterowie' (z pięknym zdj Nikolaya ♥) i na dniach pojawi się też coś takiego jak 'O Autorkach'. Ah, Edzia mnie pięknie opisała.<3

I kto jeszcze nie był na DZIEWCZYNA Z TATUAŻEM, bo pojawił się TRZECI ROZDZIAŁ, a przeczytała chyba tylko Caroline. Przykro mi się zrobiło :< Więc Justberrry (już przez trzy 'r' :D), Misu, Caro, Bogunia... Spinajcie cztery litery i czytamy <3
Do następnego kochane. Karolajn.

15 komentarzy:

  1. biedna Kim:/ mam nadzieję, że się szybko podniesie i już nie będzie rozpaczać:) Julka...Julka...Julka brak mi słów co ty robisz najlepszego:/ Masz fajnego faceta, więc spinaj tyłek i ratuj swój związek bo nie za ciekawie to wygląda...

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale się naczekałam na jedenastkę! :) Ale się nie zawiodłam oczywiście. Trochę mi szkoda Kim, ale każdy to musi przejść, nie raz czy dwa, także wyjdzie z tego. Myślę, że nie pasowali do siebie i będę przy tym tkwiła do końca. Czekam na Alka, a tymczasem się zadowalam Cupkiem, którego przedstawiłaś w trochę negatywnym świetle, oj oj :< Weź go zmień, niech będzie miłosierny i wyrozumiały, haha :D
    Pozdrawiam ciepło! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cupko wyrozumiały? Ja go jakoś wolę w mojej wersji 'bad boya' ;p

      Usuń
    2. ale ten bad boy się przeobraża w egoistę, zarozumialca, dupka :<:< a może tak to by była jakaś szansa, żeby wrócili do siebie z Julką. chociaż wątpię ;)

      Usuń
  3. No tak, Kim się rozkleiła... Bywa... Ale teraz wróci Aleks i padną sobie w ramiona, prawda? A Jula... Tą to bym udusiła, No! Po tym wszystkim, co jej Cupko zrobił ona mu wybaczyła ? I w taki nie miły sposób z Kim gadał. Bo Aleks To zupełnie inna sprawa... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Julka seryjnie jest porypana. Ona serio kocha Konstantina? Ją do domu bez klamek trzeba wysłać.
    Szkoda mi Kim, biedaczka przez Andzia sobie ozy wypłakuje.
    Ech, masz ci los.
    Ale moment z chowaniem noży i leków przeboski :D
    Czekam na nowy i zapraszam do siebie: prawdziwe-przeznaczenie.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież chciałyście, żeby Julka wróciła do Kostka, to macie :P

      Usuń
    2. taaa, zmienna jestem xD

      Usuń
  5. Justberrry zabierze się do czytania najpóźniej dzisiaj wieczorem. :D Nie mam kiedy na kompie posiedzieć, bo wiecznie coś do roboty, teraz jak już się rozsiadłam, to na zakupy lecieć muszę. ;)

    Ale przeczytam w wielką chęcią oczywiście. ;)

    A co do rozdziału - lubię takie melodramaty. Zrobiło mi się tylko szkoda Marcina, bo lubię chłopaka, no. ;) Cupko mnie wkurzył, ale to chyba jasne. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam na 4 http://carolina-book.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No co za koleś! Ja pierdzielę, zabierz mi go stąd bo nie wytrzymam, no!
    Szkoda mi Kim, ale z drugiej strony dobrze zrobiła, że nie dała sobą pomiatać.
    Ech, przepraszam, już się biorę za Dziewczynę. Przykro mi, że nie przeczytałam od razu, ale oczywiście miałam milion tematów z wszystkiego do nauki, problemy zdrowotne i starą przyjaciółkę - depresję...
    No nic, lecę dalej! :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba boję się zdenerwowanej Misu :<
      Nie ma sprawy, wszystko rozumiem. Sama mam ostatnio gówno w szkole, więc...
      Depresja? Eh, skąd ja to znam?

      Usuń