czwartek, 2 maja 2013

Rozdział dziewiąty.

Your lyin' eyes gonna take you right.
Michael Jackson (Glee Cast version) - Bad.

Do domu wróciliśmy w ciszy. Teraz już nie wiedziałam, czy Andreas jest na mnie zły, czy jest zdenerwowany telefonem. Oczywiście, że Julia próbowała rozładować napięcie swoimi charakterystycznymi żartami, ale niezbyt jej się to udawało, więc po chwili znów w samochodzie zapanowała denerwująca cisza.
- Idę spać, jestem wykończona. - powiedziała Julka, gdy przekroczyliśmy próg naszego domu, po czym udała się do pokoju.
- Nadal jesteś na mnie zły? - zapytałam chwilę później Andreasa.
Pokręcił głową, przyciągając mnie do siebie i zamykając w silnym uścisku.
- Skądże. - odparł.
- Masz prawo, nie ufasz Igorowi...
- Ale skoro ty mu zaufałaś, to powinienem to zaakceptować. 
Poczułam jak głaszcze mnie po włosach. W końcu wypuścił mnie z ramion, a ja złapałam go za rękę i przeszliśmy w głąb mieszkania.
- Powiesz mi w końcu kto tak do ciebie wydzwania? - spytałam, gdy weszliśmy do mojego pokoju.
- Na prawdę, nikt ważny - odpowiedział, uśmiechając się szeroko.
- Mam być zazdrosna? - założyłam ręce na klatce piersiowej, dokładnie przyglądajac się reakcji Andreasa, który lekko się zmieszał.
- To mój kolega ze studiów. - rzekł, podchodząc do mnie. - O niego na pewno nie musisz być zazdrosna.
- Dlaczego tak ciągle do ciebie dzwoni?
Andreas wywrócił oczami, za co dostał w ramię.
- Nie wiem, może nie ma życia towarzyskiego i mnie upolował sobie jako ofiarę do słuchania opowiastek o jego życiu? - W jego pytaniu poczułam nutkę sarkazmu.
- Na pewno - mruknęłam, siadając na łóżku. - Przyznaj się, pewnie jakaś dziewczyna się ciebie uczepiła, mam rację?
- Musisz być taka zazdrosna? - zaśmiał się, siadając obok mnie. - Co mam zrobić, żebyś mi uwierzyła?
- Chcę go poznać. - oświadczyłam, na co chłopak zareagował głośnym śmiechem. - No co?
- Zanudziłabyś się z nim na śmierć. - wydusił ledwo, a ja wypuściłam powietrze ustami. - Nie wolałabyś tego czasu spędzić tylko ze mną?
Pocałował mnie w policzek, a zaraz jego usta powędrowały na moją szyję. Szybko odepchnęłam go od siebie po czym wstałam.
- Nie, nie chciałabym - powiedziałam zgryźliwie, siadając na parapecie. - Chciałabym go poznać. Chyba, że jest to ona.
Wystawił język, czym odgryzłam mu się tym samym. Nasza rozmowę przerwał dzwonek do drzwi.
- Kto tym razem? - wzniosłam oczy ku górze i wyszłam z pokoju, by zobaczyć, kto zaszczycił nas swoją obecnością.
- Cześć - powiedział Aleks, gdy otworzyłam drzwi.
Najpierw Konstantin, teraz on? Szczerze mówiąc nie spodziewałam się wizyty Atanasijevića w naszym domu. Skąd on ma nasz adres? No tak, przecież wcześniej wizytę złożył mi Cupković, musiał mu go podać.
- Co ty tu robisz? - zapytałam zrezygnowana, ale nie czekając na odpowiedź, znów się odezwałam - Czego chcesz?
Wzruszył ramionami, czym nieco mnie zirytował.
Oczekiwałam na odpowiedź, a nie było to takie szybkie, bowiem Aleks skory do odpowiedzi nie był.
- Po co tu przyjechałeś? - powtórzyłam, tym razem głośniej, bo tamtego pytania mógł nie dosłyszeć. - Pomilczeć?
- To nie tak - powiedział, unikając mojego wzroki jak ognia - Przyjechałem do ciebie, ponieważ chce wiedzieć co u ciebie.
Podniosłam do góry prawą brew, nie dowierzając jego słowom.
- Co proszę?
- Mimo tego, co się stało, nadal jesteś dla mnie ważna. - rzekł, podnosząc głowę. Skrzyżowałam z nim spojrzenia, czując jak ogarnia mnie fala gorąca. Dlaczego?
- Daj spokój, nie chcę do tego wracać. - Oparłam się o framugę drzwi, patrząc na niego błagalnym wzrokiem.
- Wiem, że powiedziałaś, że nie dasz mi już czwartej szansy...
- Aleks... - zaczęłam, słysząc dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciłam głowę i ujrzałam Andreasa, patrzącego na mnie pytającym wzrokiem.
- Kocham cię. - powiedział, wypuszczając wcześniej powietrze ustami. - Uświadomiłem sobie, że na zawsze cie stracę, że...
- Aleks, ja mam chłopaka. - przerwałam mu w pół zdania, a ten spojrzał na mnie, lekko nie dowierzajac. - Ułożyłam już sobie życie.
Wciąż patrzył na mnie przewiercajac mnie oczami. Stałam tak przez kilka sekund, nie wiedząc co mu powiedzieć.
- Lepiej będzie, jak już sobie pójdziesz. - rzekłam w końcu, a Atanasijević, bez słowa, odwrócił się na pięcie i odszedł.
Zamknęłam za nim drzwi i głośno odetchnęłam.
- Kto to był? - usłyszałam głos Andreasa.
- Nikt ważny. - mruknęłam, podchodząc do niego.
- Mam być zazdrosny? - zapytał z poważnym wyrazem twarzy, ale zaraz szeroko się uśmiechnął. Pocałował mnie w czoło i mocno przytulił. - Musze iść. Umówiłem się z tym kolegą...
- I oczywiście nie mogę z toba iść. - bardziej stwierdziłam niż spytałam, a on tylko uśmiechnął się przepraszajaco. - Idź.
- Przyjdę wieczorem. - szepnął i pocałował mnie w policzek.
Gdy wyszedł za drzwi, przeszłam do kuchni i zaparzyłam sobie herbatę.
- Zgłodniałam. - Do pomieszczenia weszła Julka. - Zrób mi coś do jedzenia.
- Będziesz teraz korzystała z przywilejów? - podniosłam prawą brew do góry.
- Ręka mnie boli, a lekarz zabronił mi dźwigać. A co jeśli szwy mi popękają, gdy podniosę chleb, albo pomidora?
Wzniosłam oczy ku górze, ale uległam maślanym ślepiom panny Achrem. Po chwili udałyśmy się do salonu, ja z kubkiem parującej, brązowej cieczy, a Julia z talerzem pełnym kanapek. Usiadłam na parapecie, a dziewczyna usadowiła się na fotelu.
- Przepraszam cię - powiedziałam niespodziewanie, a Julia podniosła oczy z kanapek. - Gdyby nie ja, nie cierpiałabyś teraz.
- Masz na myśli rękę i pana gorszą wersję Kurta Cobaina? Daj spokój, gdyby nie ten nóż, dałabym sobie radę. - machnęła ręką, delektując się jedzeniem.
- Mimo wszystko, mam cholerne wyrzuty sumienia - spuściłam wzrok na swoje ręce, którymi nerwowo zaczęłam się bawić. - I do końca życia będę je miała.
- Przestań! Powiedzmy, że kanapki załatwiają sprawę i ci wybaczam.
- Gdyby to było takie proste.
Julka odstawiła talerz, wstała z fotela i podeszła do mnie.
- W moim przypadku jest. - mocno mnie przytuliła - To nie jest twoja wina.
- Wkopałam się w jakieś cholerne towarzystwo... A gdyby ten nóż wbił ci w inne miejsce?
- Cicho. Nie wbił, żyję i mam się wspaniale. I jak nie skończysz pieprzyć od rzeczy, to dostaniesz kijem bejsbolowym.
Na mojej twarzy zagościł mimowolny uśmiech, a Julia wróciła na swoje miejsce.
Odruchowo odwróciłam głowę w stronę okna, a widok jaki tam ujrzałam sprawił, że kolejny raz zrobiło mi się gorąco, a serce się zatrzymało. Osoba, którą tam zobaczyłam, co prawda stała do mnie tyłem, nie mogłam w ten sposób ujrzeć twarzy, ale...
Odwrócił się. Wtedy byłam już bliska zawału.
- Co się stało? - zapytała zaskoczona Julka, przyglądajac się mojej reakcji. - Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha.
- Bo zobaczyłam... - odparłam, ledwo nie mdlejąc.

* * *


Penchev w Resovii... Czy ja umarłam? Jestem w niebie? Ale po tym jak dowiedziałam się, że Uriarte będzie grał w Skrze, to nic nie jest w stanie mnie zdziwić. Chociaż był o lekki szok ;)
No i Heynen podał skład Niemiec na LŚ *.* Bohme i Tille - ♥ No i już mogę powiedzieć, że na tych panach za niedługo powinnam się skupić. Tutaj. Na nowych szansach (:

A właściwie to hej. Rozdział miał być wczoraj, ale jutro mam spowiedź, pewnie jeszcze inne obowiązki związane z komunią mojej siostry, więc nie miałabym dłuższego czasu. 
Długi weekend mija mi woolno, na oglądaniu snookera *.* Chyba odkryłam swoją nową miłość hah :D
No i mi jest niezmiernie przykro, bo odkryłam, że jestem zbyt przewidywalna. Dwie osoby odgadnęły moja wcześniejszą zagadkę dotyczącą telefonów do Andreasa. Ale ciii, jedna wie, a druga nie... Ciekawe, czy się zorientuje. Ale fakt, mój pomysł jest tak zrypany, jak coraz to nowszy odcinek Mody na sukces

A co do rozdziału. Macie upragnionego Aleksa, Andreas znowu zły (Misu haha :D), a końcówka taka sobie. Mogłaby być lepsza. Jeszcze kilka rozdziałów i zostaną rozwiane wszelkie wątpliwości co do tajemnicy Dreadziarza. 
Miłego długiego weekendu Wam życzę (: Karolajn. :*

21 komentarzy:

  1. Aleks wrócił! yeah. mam nadzieję, że będzie walczył o Kim. coś jak w średniowieczu, walki rycerzy o księżniczkę, a śmierć i życie; Aleks vs. Andreas i Marcin vs. Kostek o Julkę ;) ach, to byłoby takie piękne...

    wiesz, że porównując sytuację Andreasa do Mody na sukces już sama siebie spaliłaś, nie?
    I ty wcale nie jesteś przewidywalna, tylko ze mną jest coś nie tak, serioo. ;)
    Pozdrawiam i czekam na nowy. ! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przecież w Modzie na sukces nic takiego nie miało miejsca! :D
      Oj jestem, jestem. Ale z drugiej strony, to ty jesteś Sherlockiem Holmesem w spódnicy :*

      Usuń
    2. I czy mogłabyś wyłączyć wpisywanie tych durnych wyrazów, które mają zatwierdzić komentarze, bo mnie to zdrowo wkurza, jak trzeba siedzieć 3 dni i rozczytywać literki. xd

      Usuń
    3. MAM COŚ TAKIEGO? Hah, ja nawet nie wiem, co ja mam -,o

      Usuń
    4. obejrzałam z babcią kilka tysięcy odcinków jak byłam mała i pamiętam, że podobna sytuacja była, no. !

      Usuń
    5. O mój Boże hahahahahahaha. :<

      Usuń
  2. Aż specjalnie wróciłam się do poprzedniego postu sprawdzić, ile osób miało taką samą opinię na temat telefonów Andreasa jak ja. Ale później odkryłam, że nie dostanę ani stu punktów, ani batonika, a szkoda, bo na to drugie miałam chrapkę. :D
    Po tym rozdziale skojarzyłam, że za cholerę nie może być to Aleks, bo Andreas nie zna kolesia. :D

    Kurczaki, ciekawi mnie kim jest ta osoba, którą Kim zobaczyła pod koniec.
    W ogóle siedzę sobie w domu nieświadoma niczego, bo z głowy mi wyleciało, że dodałaś nowy i tak sobie nagle zaczęłam myśleć o tym co stało się w poprzednim... a potem odkryłam, że przecież pisałaś do mnie z informacją, że dziewiątka już jest. :D
    Roztrzepana ostatnio jestem.

    Też oglądałam ,,Modę na Sukces'' jak jeździłam do babci na wakacje jakieś trzy, cztery lata temu, z braku laku, bo na wsi nie było co robić, ale ten serial zrobił mi sieczkę z mózgu. U ciebie chyba nie będzie tak, że każdy z każdym po kolei będzie małżeństwem, a później będą do siebie wracać po entym rozwodzie. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups, myślałam, że właśnie domyślicie się, kto jest tą osobą, ale widzę, że jednak nie jestem aż tak przewidywalna ;) Miło.
      Oj ja też oglądałam "Modę na sukces"... Uraz do końca życia.

      Usuń
  3. A w łeb cię, za przeproszeniem, pierdolnąć?! Ładnie to tak kończyć w takim momencie, ładnie? Kto cię tego w ogóle nauczył, bo na pewno nie pani polonistka! :D
    cholera, ja zacofana jestem, bo nadal nie wiem, kto wydzwania do Andreasa, a jestem zbyt leniwa, aby posprawdzać wcześniejsze komentarze. cóż, poczekam na następny rozdział i zobaczę tego kolegę ze studiów. :))
    Aleks, dupo wołowa, jak ty chcesz ją odzyskać? milcząc jak grób? nic nie mówiąc? w takim razie ci powodzenia życzę, krzyżyk po prostu na drogę.
    mówiłam już, że kocham Julkę? pod każdym względem! *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bij, mamo! :< Sama się tego nauczyłam, jestem w tym mistrzynią. :D
      Kolegi ze studiów w następnym rozdziale nie będzie, więc jeszcze sobie poczekasz (:
      Tak, ja też ją kocham ♥

      Usuń
  4. Może do niego wydzwania siostra Stefana?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona będzie miała swój udział, ale to w późniejszych rozdziałach. W duuużo późniejszych ;)

      Usuń
  5. Kuuur, komentarz mi się nie dodał ;/ Zbulwersuję się chyba.
    W każdym razie, wiem że ten "duch" i kolega ze studiów to ta sama osoba :D I zjarałam się, że wiem kto to xD Mądrą masz córkę, nie ma co.
    Pozdrawiaaaaaaaaaaaaam ; *

    OdpowiedzUsuń
  6. końcówka zaskakująca, już nie mogę się doczekać aż wyjaśni się kogo tam zobaczyła, że się tak przeraziła...no i pojawia się skruszony Aleks:))

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Czuję w kościach, że Andreas mocno ją okłamuje i niedługo się rozstaną. Szczerze? Wyznam wrednie, że będę troszkę się cieszyła ;) Niech wróci do Aleksa, bardzo bym tego chciała! A końcówka zatrważająca. Dziewczyna z góry podsunęła mi pewien pomysł, ale nie będę tutaj wyjawiała moich przemyśleń, bo albo wyjdę na chorą umysłowo, albo reszta czytelniczek nie będzie miała niespodzianki z czytania kolejnych rozdziałów. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wytrzymam, muszę to napisać! Tylko bez śmiechów, proszę :D Stefan zmartwychwstał i dzwoni do Andreasa, a ten "duch", którego widziała to żyjący wciąż Stefan. Przepraszam, że to piszę, bo może to być prawdą, a zdradzam jednocześnie dalszą fabułę, ale jakoś tak wywnioskowałam. Poza tym...to mało realne jest, ale okej.

      Usuń
    2. Oj, będzie z Aleksem (wybaczcie za spioler!) ale jeszcze nie teraz. Droga do szczęścia będzie kręta i wyboista, niestety.
      Co ty, nie wyszłaś na chorą umysłowo ;) Nie wyjawię nic... aż do następnego rozdziału ;)

      Usuń
  8. Zobaczyła ducha? Czyżby mała reaktywacja zza światów?.. + witam z powrotem Aleksa. Szkoda że tak późno:(

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy dodasz nowy?

    OdpowiedzUsuń