czwartek, 18 kwietnia 2013

Rozdział siódmy.

Na darmo myślałam, że moje życie już do końca będzie szczęśliwe i spokojne. Nic bardziej zmylnego. Od momentu, gdy otworzyłam zaspane oczy, wiedziałam, że dzień będzie dziwny i nieprzewidywalny. Ale skąd takie przekonanie? Spalone tosty, rozbita szklanka, a na dokładkę - zgubiony wisiorek, który do tej pory się nie znalazł. Julia oczywiście żartowała z tych sytuacji, ale mnie coraz bardziej to irytowało.
- Bo dziurę zrobisz - zaśmiała się, gdy wycierałam monitor od telewizora. Wciąż w tym samym miejscu.
- Zamyśliłam się - wstałam z klęczków i zabrałam do kuchni środek czystości.
Nalałam do szklanki sok pomarańczowy i przybliżyłam szklankę do ust. Gdy spojrzałam do okna, zamarłam.
- Nie. - wychrypiałam, wgapiajając się w osobę, która akurat przekroczyła furtkę naszego ogrodzenia.
- Co tam? - zapytała Julka, przeglądając magazyn modowy.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, ale nie miałam zamiaru ich otwierać. Stałam tak przez kilka sekund, jakby ktoś wbił mi w stopy gwoździe. Dosłownie.
- Nie otworzysz?
Pokręciłam głową, a Julia przewróciła oczami i wstała z krzesła. Po chwili usłyszałam tak znany mi głos.
- Zastałam Kim?
Potem ten cholerny stukot szpilek i w drzwiach ujrzałam sylwetkę Any. Zatrzepotała swoimi sztucznymi rzęsami i, czy mi się wydaje, czy ona się uśmiechnęła? Ale widząc mój wyraz twarzy, odezwała się :
- Wiem, że chcesz mnie wyrzucić i najchętniej zepchnąć z mostu, ale musisz mnie wysłuchać.
- Muszę? - prychnęłam.
- To... ja... - Julka wskazała na swój pokój i powoli do niego poczłapała.
Zostałam więc z Serbką sam na sam.
- To ważne.
Wywróciłam oczami.
- Borys Reznov, mówi ci to coś? - dopowiedziała, a krew uderzyła mi do głowy. Borys? Ten Borys?
- Mówi. - wymamrotałam z kamienną twarzą. Ale tak na prawdę wszystko się we mnie gotowało.
Ana uśmiechnęła się tylko blado i na mnie spojrzała.
- To porozmawiamy?
Ze zrezygnowaniem pokiwałam głową, a Ana usiadła przy stole. Usadowiłam się na przeciwko.
- Skąd znasz Borysa? - zapytałam.
- Znalazł mnie jakimś cudem... Wiedział, że zbytnio za tobą nie przepadam i coś mi zaproponował.
Spojrzałam na nią pytająco.
- Wiem o Marczenko, że kochała się w tym lekarzu. Że zapłaciła Borysowi i Igorowi za pobicia i gwałt i wszystko się wydało. Igor zrozumiał swoje błędy, ale Borys niekoniecznie.
- O czym ty do mnie mówisz? - przerwałam jej, nie bardzo rozumiejąc.
- Borys, wiedząc, że też zalazłaś mi za skórę, zaproponował mi cos okropnego. Oczywiście odmówiłam, nie jestem przecież mordercą.
- Mordercą? - wyszeptałam, czując falę gorąca.
- On chce ci cos zrobić, nie wykluczam morderstwa.
Nie odezwałam się, czując wielki mętlik w głowie. Zrobić mi coś? Jak widać, moje kłopoty z dwójką Rosjanów wcale się nie skonczyły.
- Co ja mam zrobić? - znów zadałam pytanie, a Ana wzruszyła ramionami.
- Masz kontakt z tym Igorem? - zapytała. Pokręciłam głową. Nie chciałam mieć z nim kontaktu. Nigdy więcej. - Tak myślałam. - mruknęła, wyciągając z torebki małą zmiętą kartkę, na której zapisane było dzięwięc cyfr. - Zadzwoń do niego.
Zmuszona przez Serbkę, wybrałam numer Igora i, nadal bez entuzjazmu, przyłożyłam do ucha telefon. Gdy tylko usłyszałam jego głos, poczułam, jak wspomnienia wracają niczym bumerang. Wiedział o co mi chodzi. Wiedział o zamiarach Borysa, w których nie chciał uczestniczyć, a owszem, Reznov proponował mu współpracę.
Gdy rozłączyłam się, usiadłam z powrotem na krześle.
- I co? - zapytała Ana, świdrując mnie swoim wzrokiem.
- Powiedział, że przyjedzie... Jest w Berlinie.
Wizja kolejnego spotkania z Sokołowem była dla mnie przerażająca. Czy powinnam mu wybaczyć? Trudno wybaczyć komuś, kto chciał ci zrobić krzywdę. Ale jeśli on na prawdę zrozumiał swoje błędy? A co jeśli mu na nowo zaufam? Dam mu nową szansę? Jestem na tyle silna?
Godzinę później zapukał do drzwi, a ja na prawdę miałam opory, by je otworzyć. Wreszcie przełamałam się.
- Cześć. - powiedział, a ja wpuściłam go do środka. - Obawiałem się tego, że w końcu Borys ci o sobie przypomni.
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Zachowywał się tak, jakby zupełnie nic się nie stało. Jakby do naszych ostatnich spotkań nigdy nie doszło. Wszedł w głąb mieszkania i skręcił do kuchni, gdzie wciąż czekała Ana. Przedstawiłam ich sobie, po czym Igor przemówił.
- Musimy to zgłosić na policję.
Zmrużyłam oczy w niedowierzaniu. Stwarzał pozory nawrócenia i pokory. A może to wcale nie były pozory?
- Po co to robisz? - zapytałam cicho.
Popatrzył na mnie, wcześniej otworzywszy szeroko oczy. Wzruszył ramionami i, zrezygnowany, spuścił wzrok na podłogę.
- Mówiłem ci już... Żałuję tego co zrobiłem. Przynajmniej tak mogę ci się odpłacić.
Zrozumiał. Jednak.
- Wierzę ci - powiedziałam, próbując uśmiechnąć się szczerze.
Odwzajemnił uśmiech.
- Jutro pojedziemy na komisariat, okej? - zapytał a ja pokiwałam głową. - Złożymy zeznania, powinni zając się tą sprawą.
- Gdybyśmy mieli jakiekolwiek dowody...
- Mamy. - niespodziewanie odezwała się Ata. Wyciągnęła z torebki dyktafon i położyła go na stół. - Nagrałam niecne plany pana Borysa.
Popatrzyłam na Igora, który z niedowierzaniem i rozbawieniem przyglądał się Serbce. Ana włączyła urządzenie, a po chwili usłyszeliśmy jej rozmowę z Reznovem.
- Przemyślałaś?
- Nadal nie wiem co będę z tego miała.
- Pieniądze. I satysfakcję.
- Powiesz wreszcie co wymyśliłeś?
- Wyeliminujemy tę tlenioną buźkę. Razem.
- Wyeliminujemy?
- Wyeliminujemy. Przecież jej nienawidzisz, zabrała ci chłopaka.
Nastała cisza, ale Borys kontynuował swój monolog :
- Przez nią Marczenko poszła siedzieć. Ja i Igor przekonaliśmy sąd, że zrozumieliśmy swoje błędy, bla, bla, bla. Dali się nabrać. Teraz chcę się zemścić. Potem już mogę pójść do pierdla.
Ana wyłączyła nagranie i schowała dyktafon z powrotem do torebki.
- Teraz muszą nam uwierzyć, mamy niezbity dowód. - odezwał się Igor.
- A jeśli nie?
- Jesteś straszną pesymistką - teraz zwrócił się do mnie, kręcąc głową. - Zobaczysz, złapią Borysa i zamknął w więzieniu.
Resztę dnia przesiedzialiśmy w salonie i rozmawialiśmy o wszystkim. I nigdy bym nie pomyślała, że kiedykolwiek wybaczę im to, co zrobili. A jednak - ludzie czasem się zmieniają.
Około dwudziestej Ana i Igor opuścili mój dom, wcześniej ustalając ze mną, że jutro jedziemy na policję i składamy zeznania.
W końcu i Julia wyszła ze swojego pokoju i weszła do kuchni, gdzie przygotowywałam kolację.
- Co to w ogóle za ludzie? - zapytała, siadając przy stole.
- Znajomi.
- Fajnych masz znajomych. Facet z wiewiórką na głowie i dziewczyna wyglądajaca, jakby myślała tylko od święta.
- Jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć, to Ana chciała wrobić Aleksa w ciążę, a Igor chciał mnie zgwałcić.
Julia wytrzeszczyła swoje niebieskie oczy.
- I ty się jeszcze z nimi zadajesz? - wyksztusiła z trudem, przewiercając mnie wzrokiem.
- Zmienili się, dlaczego miałabym nie dać im drugiej szansy? - odpowiedziałam pytaniem, a Julia prychnęła.
- Tacy ludzie z reguły się nie zmieniają. - dodała cicho, myśląc, że nie słyszę.
Ucięłam już ten temat i położyłam przed Julią patelnie z jajecznicą.
- Tak, wiem, jajecznica niczym nie dorównuje twojej wczorajszej lazanii, ale wiesz, że moje zdolności kulinarne są równe zeru. - obwieściłam z uśmiechem.
- Tak, masz rację - nie dorównuje. - wyszczerzyła się w geście triumfu.
- A co u współautora lazanii? - zmieniłam temat, a Julia wzruszyła ramionami.
- A skąd mam wiedzieć? - zapytała pomiędzy jednym widelcem jajecznicy, a drugim.
Popatrzyłam na nią pytająco, ale ona nie odrywała wzroku od talerza. W końcu zadałam pytanie.
- Czy ty traktujesz go poważnie? - w odpowiedzi znów wzruszyła ramionami, co zaczęło doprowadzać mnie do białej gorączki. - Mam odciąć ci ręce?
- Lubię go. - odpowiedziała, w końcu podnosząc na mnie wzrok. - ale nie wiem jak bardzo.
Zaśmiałam się, ale widząc jej urażony wyraz twarzy, próbowałam się opanować.
- Jednocześnie go lubię, nawet bardzo, ale czasem mnie denerwuje tak, ze mam ochotę skrócić go o głowę.
Wstałam od stołu, cały czas podśmiechując się pod nosem, wzięłam ze stołu talerze i wsadziłam je do zmywarki.
- Jesteś strasznie niezdecydowana. - oceniłam, opierając się o blat i założyłam ręce na klatce piersiowej.
Julia prychnęła i zaczęła huśtać się na krześle. Zaraz też zaczęła nucić pod nosem I could be the one, a ja od niej się odwróciła. Tak, zignorowała mnie, ale do jej zachowania byłam od dawna przyzwyczajona.
Odruchowo spojrzałam w okno, tym samym na furtkę, w której ktoś stał. Serce szybciej zabiło mi w piersi. Czy to możliwe? Osoba była już przy drzwiach. Usłyszałam głośne pukanie do drzwi, i powoli przeszłam na korytarz i spojrzałam przez wizjer. A jednak. Gwałtownie odsunęłam się od nich, po czym usłyszałam głośny, gardłowy głos :
- Niespodzianka, blondyneczko.

***
ALEK, JOCHEN, PAUL, ZIBI, IGŁA, LUKAS, MACIEK, ŁUKASZ, PITER, KOSA, WOJTEK, NIKOLA, RAFAŁ ♥
Dziękuję *-*
***
Do egzaminów zostało parę dni, a ja tu siedzę... Nie, to będzie zgubne, na pewno.
Macie Igora, cieszcie się <3

Usunęłam większość pomysłów na pozostałe rozdziały, więc zostało ich z dwadzieścia. Nie ogarniam.
Ja czekam na następny rozdział, łahaha, nie mogę się doczekać ♥ 

dziewczyna-z-tatuazem ~ zapraszam, bo nie wiem czy jest sens pisania.

9 komentarzy:

  1. Ahh te egzaminy, jeszcze tylko 2 dni :(
    Co do rozdziału to nie spodziewałam się, że Kim im wybaczy. Byłam niemal pewna, że wywali Blondi za drzwi.
    Igor Igorem... ale gdzie jest Aleks? Czy w końcu ruszy swoje szanowne cztery litery z Bełchatowa i zacznie walczyć o Kim?... ;)
    Pozdrawiam i miłej nauki! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego Borysa to bym zadźgała! (przepraszam za okrucieństwo) :/ Mam nadzieję, że rzeczywiście ta dwójka się zmieniła i pomoże Kim. A poza tym, wpadnę na tą dziewczynę z tatuażem, haha ;) I czekam na nowości, informuj mnie sama wiesz gdzie, ja również będę. Czekam na Aleksa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo, ja też chętnie bym to zrobiła ;d
      Ok, Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Nie podoba mi się ten cały Borys, tak jak i nie podoba mi się taka nagła zmiana Any i Igora. Czy oni aby na pewno mają szczere zamiary? Może i powinnam im od razu uwierzyć, ale jakoś tak nie mogę, zbyt dobrze pamiętam ich negatywne wariactwa. Hm, może się z czasem przekonam, o ile jakiegoś świństwa nie wywiną. :)
    Czyżby sam pan zainteresowany? Dziewczyno, coś ty wymyśliła? Powinnyśmy się bać? :P
    Pozdrawiam, nie przejmuj się testami, nie od nich wszystko zależy. :*
    I dziękujemy chłopakom za mistrzostwo! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają jak najszczersze, słowo daję! Ręczę za nich :P
      A to już tajemnica. Najgłupszy wątek (ok, jest jeszcze jeden :D) jaki kiedykolwiek mogłam wymyśleć.
      Również pozdrawiam :*

      Usuń
  4. To jest jedyny blog, który czytam i mi się podoba. Nie wiem dlaczego on aż tak mnie przykuł. Codziennie sprawdzam czy nie napisałaś następnego rozdziału. Widzę, że akcja powoli się zaczyna rozkręcać. Aż nie mogę się doczekać kolejnych wydarzeń. Pozdrowieni;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale mam tyły w opowiadaniach... Weekend to się powoli z nich wygrzebię. ;) Nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. na miejscu Kim a cholerę bym nie trzymała z tymi ludźmi, bo już raz pokazali na co ich stać. Wiadomo jednak, że jeśli chce jeszcze trochę pożyć to potrzebna jej ich pomoc.
    Ty za to długo nie pożyjesz za takie zakończenie teo rozdziału. Jak tak można? ;) Nie, żeby nie było- zazaczam, że żartuję i nie czaję się gdzieś w krzakach u ciebie za domem. Czekam na kolejny, bo zapowiada się... nieźle. To mało powiedziane, ale cały cas używam słowa ,,ciekawe'', trzeba coś zmienić. ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. IGOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOORRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR ♥
    Kurwa, Kim dzwoń po policje!
    Że ten sukinsyn musiał się teraz przypałętać. Boże, mam nadzieje, że nic jej nie zrobi. Szybko, dodawaj nowy, bo mnie nerwy zeżrą żywcem!
    Zapraszam do siebie, na nowe!
    majeks.blog.pl
    prawdziwe-przeznaczenie.blog.pl

    OdpowiedzUsuń