piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział piąty.

Od półgodziny męczyłam się ze sprzątaniem toalety. Wraz z Julią podzieliłyśmy się obowiązkami, a niestety mi przypadła ta nieszczęsna łazienka. Dziwne było, że Julka z chęcią zgodziła się na generalne porządki i swoją połowę pucowała bez żadnych pomruków i zażaleń. Wczoraj wróciła bardzo późno, ale nie mówiła nic szczególnego. A dziś tryska szczęściem. Nawet zastanawiałam się, co mogłoby być tego przyczyną, ale nie miałam okazji, by ją o to zapytać.
- Ja już - wparowała do łazienki, a ja oniemiałam.
- Tak szybko? - zapytałam zdziwiona, a Julia pokiwała głową -Kuchnia? Twój pokój? Salon?
Przy każdym wymienianiu pomieszczeń, które Julka miała posprzątać, dziewczyna kiwała coraz energicznie głową.
- Zrobię coś do jedzenia - powiedziała i udała się do kuchni.
Gdy skończyłam, przeszłam do Julki, która huśtała się na krześle i jadła kanapkę.
- Tobie też zrobiłam.
- Czy to jakiś dzień dobroci z twojej strony? - zapytałam, siadając na przeciwko Julii.
- Przecież ja zawsze jestem dla ciebie dobra - oburzyła się - Nie tak jak ty.
Popatrzyłam na nią pytająco.
- Ciekawe kto powiedział Marcinowi o moim chłopaku... O którym nie wiem.
- To Andreas, nie ja - powiedziałam szybko, bo wiedziałam, że Julia zaraz się obrazi - Ale dał sobie spokój, to najważniejsze.
- Nie dał. Dopadł mnie, jak poszłam pobiegać.
- A jak to jakiś psychol? Uważaj na siebie - sięgnęłam po kanapkę i ugryzłam kęs.
- Zakochał się we mnie i tyle - powiedziała, a zrobiła to ze stoickim spokojem. Ja natomiast prawie bym się zakrztusiła.
- I mówisz to tak spokojnie?
- A jak miałabym to mówić? - zapytała, nieco wybita z tropu. - Fajny jest, może akurat coś z tego wyjdzie?
- Wczoraj mówiłaś coś innego. Masz bardzo zmienne zdanie.
- W końcu jestem kobietą, a kobieta zmienną jest. Słuchaj, nie powinnam żyć przeszłością i tym, co było złe.
- Cieszę się, że w końcu to dostrzegłaś - mrugnęłam porozumiewawczo. 
- Jeszcze musimy zrobić coś z twoim życiem sercowym i będzie perfekcyjnie - na dźwięk tych słów zaśmiałam się - Nie śmiej się, ja racje mam.
- Masz rację, jak zawsze - powiedziałam - Tylko, że moje życie sercowe jest w jak najlepszym stanie.
- I ja nic o tym nie wiem? - zapytała oburzona, zakładając ręce na klatce piersiowej - Czy to to, o czym myślę?
- Nie wiem o czym myślisz. Może mnie oświecisz?
- Nie, nie. Ty mów pierwsza.
Wypuściłam powietrze ustami i spojrzałam na rozpromienioną Julię.
- Jestem z Andreasem. - oznajmiłam, a Julka podniosła prawą brew do góry.
- Świat się kończy - określiła, teatralnie łapiąc się za głowę. - Miałaś wrócić do Loczka, nie tak się umawiałyśmy!
- My się umawiałyśmy? - prychnęłam - Nie wiem o czym mówisz... A do Aleksa już nie wrócę, to zamknięty rozdział.
- Ale co on ci zrobił? - spytała - Ten dupek wciągnął go w to kłamstwo, to nie jego wina.
- I miałabym żyć ze świadomością, że Aleks okłamał mnie w sprawie twojego związku? No proszę cię.
Nie odezwała się przez dłuższą chwilę, konsumując kolejne zrobione przez siebie kanapki.
Może i miała rację? To nie była wina Aleksandara, ale straciłam do niego zaufanie, które w związku było podstawą. Nie wiem, czy potrafiłabym mu zaufać na nowo.
- Pojedziesz ze mną na zakupy? - z letargu wyrwała mnie Julia.
- Przecież mamy wszystko - powiedziałam zdezorientowana.
- Nie o takie zakupy mi chodziło - skarciła mnie wzrokiem, ale zaraz się uśmiechnęła - Muszę kupić coś na wieczór.
- Wybierasz się gdzieś?
- Umówiłam się z Marcinem. - rzuciła, wstając, a gdy napotkała mój wzrok pełen niedowierzania, dopowiedziała : - Nie dałby mi spokoju, gdybym tego nie zrobiła.
- Taaak - powiedziałam, przeciągając słowo - Założę się, że wczorajszy wieczór też spędziłaś w towarzystwie pana Marcina, zgadłam?
- Nalegał, nie wypadało mi odmówić.
Wstawiła pusty talerz po kanapkach do zlewu i odwróciła się do mnie przodem. Gdy parsknęłam cichym śmiechem, odezwała się oburzona :
- Co się śmiejesz?
- Bo tak sobie myślę...
- To nie myśl - przerwała mi w pół zdania.
- Lubisz go - zawyłam, śmiejąc się coraz głośniej.
- Głupia jesteś - stwierdziła, a jej policzki opanował kolor różowy.
Założyła ręce na piersi i wzrok skierowała na sufit.
Udając obrażoną wstałam i udałam się do swojego pokoju. Za sobą usłyszałam głos Julii :
- To pojedziesz?

Nigdy więcej zakupów z Julką. Biegała od jednego sklepu do drugiego i wcale nie miała dość. Natomiast ja od czwartego ledwo mogłam złapać oddech. I rękę mi prawie wyrwała, ciągnąc mnie niemiłosiernie do kolejnego odzieżowego, który i tak później okazał się klapą. Po trzygodzinnej wycieczce po sklepach, Julka w końcu kupiła sobie kwiecistą sukienkę, a do niej idealnie pasujące balerinki. I mówiąc mi, że nie lubi tego całego Marcina, oszukuje mnie, jak i samą siebie.
Usiadłyśmy przy stoliku w kawiarni i zamówiłyśmy dwie kawy i po kremówce. Gdy po raz kolejny przyłapała mnie na szczerzeniu się do samej siebie, odezwała się.
- Wszystko w porządku?
- Tak - powiedziałam, znów się uśmiechając. Julia tylko wywróciła oczami, na pewno wymyślając na mnie niemiłe przymiotniki, ale zaraz zmieniła temat.
- Przytyłaś.
Podniosłam prawą brew do góry, a kremówkę odstawiłam na stół. Doskonale wiedziała, że to mój słaby punkt i że zawsze się odchudzałam, żeby mieć doskonałą figurę. Ale ostatnio przestałam uważać na wagę i przyznaję, że parę kilogramów mi przybyło.
- Czy mi się wydaje, że twój mózg skurczył się już do granic możliwości? - odgryzłam się.
- Nie powiedziałam tego złośliwie. Chciałam tylko zaznaczyć, że tak ci o wiele lepiej.
Zaśmiałam się tylko po cichu, a Julka już nie podejmowała tego tematu. I chwała Bogu.
Potem wróciłyśmy do domu, a do spotkania Julii z Marcinem zostało trzy godziny. I nie powiem, wciąż dawała wyraźne sygnały do tego, że to spotkanie jest dla niej ważne. Jak nie biegała do okna, to chodziła po całej kuchni. Zdziwiło mnie jeszcze to, że nie wyryła ścieżki w podłodze.
- Nie martw się, przyjdzie - powiedziałam, gdy do randki miało dojść za półgodziny.
Stałam oparta o framugę drzwi i z rozbawieniem przyglądałam się zdenerwowanej Białorusince. Julka popukała się w czoło i posłała mi pełne mordu spojrzenie.
- Nie martwię się, nie zależy mi na tym spotkaniu.
Zaśmiałam się po raz kolejny, co nie podziałało na Julię zbyt dobrze.
Uciekłam do swojego pokoju, bo gdybym tego nie zrobiła, oberwałabym julkowym kapciem.
Przez następne kilkanaście minut wolałam nie wchodzić Julce w drogę, bo mogłam nie wyjść z tego cało.
Gdy usłyszałam warkot silnika za oknem, wiedziałam już, że to Marcin.
Wyszłam po cichu z pokoju i zaczęłam nasłuchiwać.
- Spóźniłeś się - usłyszałam głos Julii.
- Minutę - Marcin zaśmiał się, ale po chwili zamilkł. W wyobraźni już widziałam wzrok, tak bardzo charakterystyczny dla Julii - Przepraszam.
I wyszli z mieszkania. Chyba będę musiała porządnie przetrzepać tyłek tej idiotce. Nie wiem, co chce osiągnąć przez ignorowanie Marcina. Biedny chłopak, będzie musiał przez cały czas wysłuchiwać narzekań mojej przyjaciółki.
Po jakimś czasie wróciłam do swojego pokoju i wzięłam się za czytanie książki, którą dostałam od Georga trzy lata temu. I choć czytanie szło mi opornie, to byłam już w czwartym rozdziale. Jestem z siebie dumna.
Zasnęłam jednak po kilku kartkach lektury, a obudził mnie kolejny dźwięk silnika. Otworzyłam oczy, i niechętnie wstałam w łóżka.
Czyżby randka Julii już dobiegła końca?
Spojrzałam na zegarek, była dopiero dziewiąta.
Wróciłam do książki, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.
Wyszłam z pokoju i udałam się na korytarz, by otworzyć drzwi. I chyba na prawdę wolałabym, żeby za nimi stała naburmuszona Julka i żeby narzekała mi jak zawsze. Niestety, widok Konstantina wprawił mnie w niemałe osłupienie i nawet nie zauważyłam, kiedy przekroczył próg i wszedł do środka.
- Jest Julia? - zapytał.
- Nie, nie ma.
- Kiedy wróci?
- Nie wiem - odpowiedziałam, a Konstantin założył ręce na klatce piersiowej.
- Mogę na nią zaczekać?
- Zwariowałeś? - spytałam, a potem stwierdziłam - Zwariowałeś.
- Chcę wrócić do Julii - powiedział, z poważnym wyrazem twarzy - Rozstałem się z Nataszą.
- Ona już ułożyła sobie życie - mówiłam cicho i próbowałam opanować emocje, jakie się we mnie zgromadziły - I chcesz to tak po prostu zniszczyć?
Nie odezwał się, a wzrok utkwiony miał w podłodze.
- Nawet nie wiesz, jak przez ciebie cierpiała - wysyczałam przez zęby - Lepiej stad wyjdź, zanim przestanę nad sobą panować.
- Teraz nie odpuszczę - odezwał się nagle - Kocham ją.
- Jeśli ją kochasz, to powinieneś odpuścić. 
Przeszłam do drzwi i je otworzyłam.
- Lepiej będzie, jeśli już pójdziesz.
Niechętnie, ale wyszedł z domu. A ja obawiam się, że Konstantin nie powiedział ostatniego słowa, a te które wypowiedział, zamieni w czyny.


* * *

Zmęczona jestem. Dopiero wróciłam z pogrzebu (tak, kolejnego ._.) i postanowiłam opublikować rozdział.
Z jakieś dwa rozdziały temu ktoś pytał o Aleksa. Teraz już mogę powiedzieć, że będzie w następnym poście. Ale za nim jeszcze zacznie walczyć o Kim, będzie jeszcze jeden wątek, myślę, że jeden z najgłupszych jakie wymyśliłam.
Mam już zaplanowane wątki do 44 rozdziału. I śmiało stwierdzam, że z moją głową jest coś nie tak. :)
Święta, święta - i po świetach. Nie ma to jak pić za Resovię.

11 komentarzy:

  1. Konstaninioooo... Błagam, on wpadnie z buciorami do życia Julki i wszystko spieprzy ;/ No i mnie szuja zdenerwowała, bo jak można być takim chujem?
    Też czekam na Aleksa i... Igorka ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam w wolnej chwili na nowe rozdziały na Lewym i Piszczu:
      majeks.blog.pl
      prawdziwe-przeznaczenie.blog.pl

      Usuń
    2. Cooo ty, tak szybko nie spieprzy nie martw się ;P
      A Igorek już w następnym rozdziale haha ♥

      Usuń
    3. SORY!! ZA DWA ROZDZIAŁY ;_______;

      Usuń
  2. Powrotu naszego marnotrawnego Cupko się tak szybko nie spodziewałam. ;)
    Fajnie, że i Aleks niedługo się pojawi, bo ja wciąż jestem zdania, że zasługuje na taryfę ulgową, w końcu nie zdradził Kim, a tylko dotrzymał danej kumplowi obietnicy.
    Czekam na ten na maksa głupi wątek, ciekawa jestem coś tam wymyśliła. ;)
    Wątki do 44 rozdziału? Moja głowa działa w sposób bardziej chaotyczny - wiem jak zakończę i poprowadzę główny wątek, ale dopiero od połowy :D. Olśnienia mnie nachodzą jak idę spać, a wtedy nie chce mi się wstawać i tego spisywać, więc przepadają. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie taryfa, przed 40 rozdziałem! Może nawet i wcześniej.
      No, może nie jest to na maxa głupi wątek (będzie głupszy, o wiele głupszy!), ale też na niego czekam :D
      Ja spisuję, bo mam słabą pamięć =,= Ehh, ta starość :D

      Usuń
  3. Cupko rozstał się z żoną i przypomniał sobie o Julii:/ typowy facet, który myśli, że jest niezastąpiony...i tak wcale Julce nie zależało na tym spotkaniu z Marcinem i bardzo dobrze to okazywała;)

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. http://majeks.blog.pl/2013/04/11/34/ - zapraszam na nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy kolejny rozdział??

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, Julko, tak szybko się zakochałaś? :> Z resztą lepszy Marcin od Konstantina, na pewno!
    A ten frajer czego tu szuka?! Co za typek...
    Ach, przyszłość Kim i Andreasa wydaje się taka kolorowa, że na pewno coś się spieprzy, po prostu to czuję ;)
    Wybacz, że dopiero teraz to czytam, ale brak czasu i takie tam pierdoły...
    Ale zapraszam na setball-for-hope na nowy rozdział. Pozdrawiam ciepło, Misu ;)

    OdpowiedzUsuń